Choć wiele osób interesujących się projektowaniem lub aranżacją wnętrz wie, że czasem jeden szczegół decyduje o charakterze wnętrza czy mebla, pokusiłyśmy się aby zaeksperymentować i wyniki tego eksperymentu pokazać na blogu. W tym celu na jedno z warszawskich wydarzeń związanych z designem przygotowałyśmy dwugodzinną akcję.
Pierwszym etapem był zakup komody.
Jaka komoda jest najlepszym tłem do zabawy uchwytami?
Decyzja była prosta, wybrałyśmy jedną z najbardziej popularnych komód z Ikea. Przy czym oprócz jej popularności wybór był podyktowany również jej gabarytem – miał wejść do naszego kombi 🙂 . Kolor komody biały – tak aby nie gryzł się z różnymi odcieniami drewna i kolorami naszych emaliowanych, szklanych i industrialnych gałek i uchwytów. Oprócz komody przygotowałyśmy pełen bagażnik rekwizytów różnej maści oraz oczywiście wiele zestawów gałek i uchwytów meblowych. Miałyśmy również przygotowane szkice aranżacji, chociaż jak się okazało później, nie były zbytnio potrzebne.
Nowy uchwyt = nowy mebel
To, co udało nam się w ciągu tych dwóch godzin uzyskać najlepiej zobrazują zdjęcia. Starałyśmy się, aby wśród aranżacji znalazły się całkiem zestawienia z przymrużeniem oka i te całkiem poważne. Spójrzcie, jaki jest efekt. A za chwilę ciąg dalszy… niektóre z naszych spostrzeżeń.
Mamy więc kilka komódek słodkich, jak ta z różowymi szklanymi gałkami i przyborami toaletowymi na blacie (wśród nich buteleczka perfum z pompką). Kilka z drewnianymi uchwytami w różnych stylach. Industrialnych uchwytów użyłyśmy w różnych kolorach, tak jak i emaliowanych.
Czy wszystkie uchwyty pasują do komody?
Oczywiście, nie. Niektóre są za duże, niektóre za małe. Wymiary tej komody to zaledwie 90 cm na 83 cm. Duże Pebble wyglądają na niej zabawnie. A jednak wiemy, że mebel funkcjonuje we wnętrzu. I być może w innej przestrzeni, gdzie byłyby kontynuacją jakiejś koncepcji, mogłyby być potraktowane całkiem serio.
Wszystko to odbyło się w ramach WAWA Design Festiwal na które zostałyśmy zaproszone przez portal Mieszkaniezpomyslem.pl. Przestrzeń, w której przygotowywałyśmy te kilkuminutowe aranżacje to była hala z betonową podłogą i zadaszeniem „namiotowym”. Światło w hali było więc rozproszone co ułatwiło sporządzenie dokumentacji zdjęciowej i nie wymagało od nas dodatkowego doświetlania.